DeKeyser-Seider
Walman-Hronek
Oesterle-Lindström
Juolevi (jako 7D)
Nedeljkovic (starter)
Hellberg
Nim rozpoczęło się przedostanie starcie sezonu regularnego. Ekipa z Detroit ogłosiła podpisanie umów z dwójką prospektów (Edvinsson, Elson). Były także inne zawirowania kadrowe. Przed meczem ściągnięto do składu Barbera oraz Criscuolo. Staal wylądował na COVID-19 protocol list. Czyli tym razem szansę wystąpienia dostała pozostała grupa 7 zdolnych do gry obrońców (zestawienie powyżej). W bramce powtórka z poprzedniego starcia. Nedeljkovic gotowy do kolejnych wyzwań, a doświadczony Hellberg w supportowej roli. Z przodu oczywisty był brak Bertuzziego. I co ciekawe pierwsza formacja pozostała w okrojonej formie. Bez zmian w drugiej. Za to w trzeciej absencja Erne (kontuzja). Dała okazję nowo podpisanemu Elsonowi (choć to epizod), aby pokazać się szerszemu gronu kibiców (debiutował w NHL, kilka lat wcześniej). Czwarta została zasilona przez Criscuolo. Czyli nadal tylko 11 nazwisk z przodu. Pomimo faktu powołania Barbera. Cóż. To i tak było bez znaczenia.
Postanowiłem, że upnę swoje obserwacje w jeden wielki akapit. Skrzydła były tylko tłem dla podopiecznych Keefe'a. Mimo faktu, że pierwsza tercja była bezbramkowa. Właściwie od pierwszej minuty. Liście sukcesywnie przejmowały kontrolę nad wydarzeniami na lodzie. Próbowały wykorzystać słabą strukturę oraz indywidualne błędy. Z tym, że póki co. Nedeljkovic zachowywał zimną głowę. jego korespondencyjny przeciwnik: Campbell. Czasami był zatrudniany, więc trzeba oddać Skrzydłom w tych pierwszych 20 minutach, że chociaż próbowały (Vrána był bardzo blisko). Druga część to, już mocniejsze akcenty przewagi gospodarzy. A może zwyczajnie skuteczniejsze. Co ciekawsze. Skrzydła nadal potrafiły dość niespodziewanie otrzymać krążek od graczy rywala. I później przekombinować. Standard. Ciśnienia mi nie podnieśli. A to, że Matthews zapalił w końcu koguta. Było tylko kwestią czasu. Z resztą w całym spotkaniu, mógł w moim odczuciu ustrzelić hat-tricka. Nedeljkovic robił co mógł. Zupełnie nia mam pretensji o te krążki, które znalazły się za jego plecami. Podopieczni Blashilla nie mieli argumentów, aby poważnie zagrozić bramce perfekcyjnie strzeżonej przez Campbella. Atmosfera na trybunach także "niosła" Liście do końcowej minuty. Bowiem trzecia tercja minęła szybciutko. Nawet zerkając z odtworzenia.
Podsumowując. Liście zrobiły to co do nich należało. Zainkasowały komplet punktów przed własną publicznością. Umacniając się na 2. miejscu w Dywizji Atlantyckiej. Matthews z dwoma trafieniami oraz unikalnym rekordem ligi (wcześniej ustanowił klubowy). Z kolei Skrzydła posiadały za dużo tramwajarzy w swoich szeregach, aby wykrzesać jakaś iskrę. Teraz czekam na ostatni mecz obecnego sezonu. I będzie można powoli spiąć całość, jakąs klamrą. Tym bardziej, że na zapleczu także rywalizacja skończy się w tym tygodniu. Bez udziału w PO.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum