Personalia. A propos sytuacji między słupkami. Starter się nie zmienił. Co było oczywiste. Po powrocie do składu Bertuzziego. Druga formacja została ulepiona od nowa. Suter, czy Zadina. Zostali do niej ponownie wstawieni. Trzecia z Vráną na czele. Także pozostawała groźna. Za to kompletnie, nie zmienił się kształt bloku obronnego.
Skrzydła po raz pierwszy od jakiegoś czasu wygrały walkę w kole wznowień. Wzięły także górę w special teams. Wykorzystując jedną, jedyna okazję w drugiej tercji, a za to, nie pozwalając sobie na kapitulacje przy żadnej z pięciu prób rywala. Mało tego. Prowadziły po 40 minutach, już 2-0. Co było godne podziwu, gdy patrzyło się na poczynania we własnej strefie obronnej w pierwszej tercji. Niestety w trzeciej czegoś, już zabrakło. Struktury, skupienia, dokładności, czy dodatkowej magii od Nedeljkovica, który do tego momentu był jak skała. Sądzę, że wszystkiego po trochu. Z resztą 26-latek ponownie się napracował. Przy czym trudno wymagać, aby zatrzymywał wszystkie krążki lecące w światło bramki. Cieszył fakt, że Veleno, czy Hirose. Nadal udowadniają, że NHL im nie straszne. Szczególnie ten drugi. To cichy bohater domykanego w sobotę tygodnia.
Podsumowując. Bardzo krótko. Pierwszy mecz w historii z Krakenami, na ich terenie. I człowiek czuł rozczarowanie. Ten mecz był spokojnie do wygrania, gdyby tylko podopieczni Blashilla. Wykrzesali z siebie nieco więcej w ostatnich 20 minutach. To co działo się w organizacji, już po zakończeniu tego starcia. Zostało zgrabnie omówione w innym temacie na forum.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum